Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siechnice: Jest wyrok w sprawie hałdy

Marcin Rybak
W Sądzie Rejonowym dla Wrocławia Fabrycznej zapadł wyrok w sprawie o spowodowanie zagrożenia katastrofy ekologicznej w Siechnicach.

Znany piłkarski działacz Andrzej R. i były wrocławski samorządowiec Krzysztof W. zostali skazani za "składowanie odpadów w sposób zagrażający życiu i zdrowi wielu osób". Skazani, to szefowie firmy Gurex, do której od 18 lat należy hałda odpadów ze zlikwidowanej huty Siechnice. Sąd zgodził się z opinią prokuratury, że Gurex miał obowiązek zabezpieczyć hałdę tak, by nie przedostawały się z niej do otoczenia szkodliwe substancje. Wyrok jest nieprawomocny. Z pewnością będzie zaskarżony.

Firma Gurex kupiła hałdę w 1995 roku. Trzy lata wcześniej wojewoda nakazał, by była zabezpieczona. Bo niedaleko są ujęcia wody dla Wrocławia. A w hałdzie są hutnicze odpady, zawierające szkodliwe dla życia i zdrowia metale ciężkie. Hałda miała być obsypana ziemią. Miała być też posadzona zieleń. Należało pilnować, by woda deszczowa z hałdy nie dostawała się do środowiska. No i chronić teren przed poszukiwaczami złomu.

CZYTAJ TEŻ: Hałda w Siechnicach znika (ZDJĘCIA)
W 2001 roku kontrola Inspekcji Ochrony Środowiska ustaliła, że zabezpieczenie hałdy zniszczono. Nie ma osłony z ziemi ani zieleni. Wszystko zdewastowali poszukiwacze złomu, którzy wydobywali z hałdy resztki hutniczej produkcji. W 2006 roku Gurex oddał hałdę w dzierżawę firmie, w której władzach zasiadał syn Andrzeja A., Artur. Oraz niejaki Bogusław A.

A hałda dalej nie była odpowiednio zabezpieczona. Przynajmniej zdaniem urzędników. W 2009 roku starosta powiatu wrocławskiego zawiadomił prokuraturę. Wszczęto śledztwo, którego efektem był akt oskarżenia z 2010 roku i ogłoszony właśnie wyrok. Oskarżono i skazano cztery osoby: Andrzeja R. i Krzysztofa W. - jako szefów Gurexu orz Artura R. i Bogusława A. - szefów firmy, która w 2006 roku wydzierżawiła hałdę.

Co prawda ekspert powołany przez prokuraturę nie znalazł śladów skażenia metalami ciężkimi okolic hałdy i wodnych ujęć, ale uznał, że tern powinien być zabezpieczony, by tego skażenia na przyszłość uniknąć. Oskarżeni szefowie Gurexu nie przyznali się. W śledztwie tłumaczyli, że oni nie składowali odpadów, bo niczego do hałdy nie dorzucali. Prokuratura przekonywała sąd, że "składowanie" to również przechowywanie szkodliwych substancji. Dwaj pozostali oskarżeni, czyli Artur R. i Bogusław A. twierdzili, że zabezpieczenie hałdy nie należało do ich obowiązków. Zdaniem prokuratury, było inaczej.

Wyrok z 13 listopada: pół roku więzienia w zawieszeniu i 5000 zł grzywny. Jest nieprawomocny. - Nie będę go komentował, jest krzywdzący, ja winny się nie czuję - mówi nam Krzysztof W., dziś menedżer, wcześniej wrocławski samorządowiec.

Tymczasem od roku hałda powoli znika. Amerykańska firma przerabia ją na kruszywo do budowy dróg.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na siechnice.naszemiasto.pl Nasze Miasto